środa, 16 stycznia 2013

Ucieczka z miasta



Dziś uciekliśmy z gorących objęć Bangkoku i podążamy w stronę wody i piachu.

Ostatnie dni w mieście były intensywne. Zaliczyliśmy 1 dniową wycieczkę do pobliskiego parku narodowego Erawan z cudownymi 7 wodospadami. Tym razem poszliśmy na łatwiznę i wykupiliśmy wycieczkę zorganizowaną. Okazało się, że podczas tej wyprawy towarzyszyła nam jeszcze tylko 1 para i to w dodatku z Warszawy. Tak też poznaliśmy Kasię i Sebastiana, którzy właśnie rozpoczęli swoją podróż poślubną. Wycieczka była genialna, wodospady niezwykle przyjemne dla oka i ciała, ponieważ można się w nich kąpać. Dodatkowe atrakcje w postaci kamiennych ślizgawek i darmowego fish spa dodawały dreszczyku emocji (głównie dlatego, że pływające ryby były naprawdę pokaźnych rozmiarów i dobierały się nie tylko do stóp, ale również do łydek :-) ).
Potem jeszcze wizyta na farmie słoni i niezapomniana przejażdżka na karku słonia oraz tzw. elephant bath - czytaj kąpiel słoni. Tylko w tym przypadku jak się okazało to nie my mieliśmy kąpać słonia tylko on nas :-) Zdjęcia z wyprawy już udostępnione.

Wczoraj na pożegnanie podziwialiśmy miasto z wysokości 304 metrów Bayoke Tower- robi niesamowite wrażenie! Tylko B. niepocieszony, bo u góry taras widokowy się obraca i ma plexi na wysokości oczu więc ciężko o dobre zdjęcie.

Dziś cudem udało nam się zdążyć na nasz autobus do Tratu. Coś zbyt luźno to przekalkulowaliśmy i był sprint z plecakami na dworzec. Jutro za poleceniem Moni wybieramy się na Koh Maak, by poleniuchować no i w końcu się opalić, bo póki co to jesteśmy bledziochy. Mam nadzieję, że uda nam się w najbliższym czasie wrzucić nowe foto, bo jednak obraz lepszy niż słowo:-) 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz